Zelig-ski Zelig-ski
111
BLOG

protokoły psychiatryczne

Zelig-ski Zelig-ski Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

Odcinek 46

  Burdel paralityków (tak to określił, ten spod ściany)

Zamtuz, lupanar, burg-der-stadt, zachodka, dom publiczny, buzering, anderspass, schwanc-wagen itd. itp. wszystko to jest tak wyraziście instytucjonalne jak poczta, urząd burmistrza, kościół i cmentarz. Jeśli jest burdel, to już jest miasto. Zauważ, młody człowieku – mówił mój sąsiad ze szpitalnej pryczy, przebierając palcami pod kołdrą po kutasie – że może nie być kościoła, burmistrza, poczty i wszystkich tych wyżej wymienionych społecznych instytucji, ale gdy jest burdel, choćby niejawny i nieformalny, to już mamy do czynienia z organizmem miejskim. Należy tu nawet przypomnieć decyzję sędziego Morana, z sądu najwyższego USA za czasów Lincolna, który na skargę mieszkańców maleńkiego miasteczka Santa Mamascity, że władza stanowa nie chce im przyznać praw miejskich, bo nie mają szeryfa, burmistrza i pastora, spytał: A burdel jest? I na odpowiedź, że burdel jest, odparł, że takim razie jest miasto i prawa miejskie się należą.         

    Znaczy to, że geneza burdelu jest miejska, a wszystko, co w kurestwie było przed okresem tzw. rewolucji miejskiej na przełomie czwartego i trzeciego tysiąclecia p.n.e. nosi znamię wiochy, amatorszczyzny i prymitywu, w myśl zasady: jakiegoś mnie Panie Boże stworzył – takiego mnie bierz. Bo i z kim miał uprawiać wykwintny seks starogrecki pasterz, z kozą? Wszystkie pikantne fraszki z bukoliki greckiej, m. in. Teokryta, są przedstawieniem poróbstwa w krzakach lub na pastwisku, gdzie przemyślny pastuch chędoży nieświadomą a nawet dziewiczą Baucis wśród jałowic i tryków. O akupresurze, masażu, leczeniu nerwic i łagodzeniu bólów reumatycznych okładami z piersi, nie ma mowy. To jest wiedza wyższa, na poły lekarska, którą prostytutka praktykantka prostytutka zdobywa latami w miarę nabierania wprawy, w tych wszystkich ruchach biodrem i kroczem.   

      Dopiero powstanie funkcji kapłańskich leczących magią, „medycyną” intuicyjną, masażem, ruchem, tańcem i seksem umożliwiło rozwój takich instytucji jak prawo, rodzina, rynek, państwo, władza, pieniądz. Czyli wszystko to, co znamy dzisiaj, jako fundament naszego życia w społeczeństwie. W pierwotnych funkcjach kapłańskich leżało również leczenie seksem, więc kapłan, kapłanka, byli alfonsem i prostytutką i tymi są, którzy z miłosnego połączenia narządów płciowych mężczyzny i kobiety tworzy uzdrawiające misterium. A jak wiadomo, akupresurą, masażem i ciupcianiem najlepiej się leczy artretyzm, padaczkę, nerwicę, tkliwość jelita grubego, impotencje, nadciśnienie, wrzody żołądka, kamienie żółciowe i skrofuły. toteż kapłani i prostytutki byli prekursorami rozwoju nauk medycznych, na rozległych terenach od Chin, aż do starożytnej Tracji, Krety i Egiptu. Tak było w powijakach kultury miejskiej, cztery i trzy tysiące lat przed Chrystusem, bo już w czasie mizoginicznej kultury starożytnego Izraela z czasów Mojżesza kurwa Rachab byłaby zabita, gdyby jeden z wodzów, Jozue, nie pojął ją za żonę. Skądże taka odmiana? Czyżby sakralna instytucja kurwy przestala istnieć w dziejach Izraelitów? Nic podobnego. Ona tylko oddzieliła się od funkcji kapłańskiej i usunęła w sferę praktyki lekarskiej. Przecież dzisiejsza neontologia wywodzi się z neontologii kapłana i kurwy. Po pierwsze nie szkodzić, po drugie oddać drugiemu, co mu się należy, po trzecie każde życie szanować.

Czasem w Wielki Czwartek obserwuję w katedrze Wawelskiej albo w warszawskiej, biskupa, który obmywa nogi dwunastu wyselekcjonowanym i czystym bezdomnym biedakom, z jakiegoś domu starców i udaje, że całuje go w stopę. I obserwuję, często, w okolicach wielkomiejskich dworców  kolejowych, gdzie się gromadzą biedne stare prostytutki, proponujące seks za piwo, biorą takich jak one, brudnych, bezdomnych złodziei i pijaków, dając im seks, namiastkę miłości, nie brzydząc się wszy, brudu i nędzy. I myślę, że to są współczesne Chrystusy, że to są współczesne święte. Bardziej święte od biskupa.

- Ale co to ma wspólnego z paraliżem i paralitykami? – zadałem mu pytanie.

    To ma, że akupresura, aromaterapia niemytej clitoris i wygibasy na waginie tych kurew, powoduje cofnięcie się dystresów i blokad, a także rozmiękczenia złogów w unieruchomionych stawach, pod wpływem ponownego uruchomienia produkcji hormonów, amin i białek w kapilarnym krążeniu krwi, rozpuszczających kamień, wapń, sól i nienawiść do życia i kobiecego krocza. Żeby to zrozumieć i dostąpić ozdrowienia, mężczyzna chory na nienawiść, musi się przyznać do grzechu mizoginii i wybaczyć, sobie, im i całemu rodowi ludzkiemu idąc do burdelu. Kapłan modląc się przy konsekracji hostii podczas bezkrwawej ofiary deklaruje, że Jezus poświęcił własne życie, żeby połączyć wszystko co sprzeczne ze sobą, a właśnie prostytutka podając mężczyźnie komunię swego ciała, czyni to sam

    W starym Izraelu mężczyźni korzystali z usług kapłanki i kurwy, ale żaden nie kwapił się zakładać burdelu, gdzie w sposób godny i uporządkowany odbywałoby się leczenie i uzdrawianie, czyli uwalnianie od grzechów, do czego nikt nie miał prawa, tylko Bóg. Dlatego sprawa śmierdziała dwuznacznością i świętokradztwem, i była śliska. Z jednej strony kurwa ukamienowaniu mogła stracić życie, z drugiej strony była bardzo szanowana i potrzebna. Bo przecież żona króla, Herodiada, było kurwą. Do tego właśnie, dla uzupełnienia instytucji kurwy, miał służyć alfons, jako kozioł ofiarny, na którego konto szły jej „grzechy” i kurewskie przewinienia. Skoro mienił się jej opiekunem, nakładcą, „organizatorem produkcji” i pracodawcą, to brał na siebie wszystkie grzechy mężczyzn, którym prostytutka je odpuściła. Dlatego nauczyciele Talmudu, talmudyści nauczali, że prostytutka nie jest winna śmierci, jeśli ma instruktora nierządu, urzędowego opiekuna-kierownika, kuplera, którym zwykle był dozorca świątyni, lub ktoś równie wpływowy i ważny, jak poborca podatkowy, celnik, czy zausznik panującego królika.  To alfons jest winien śmierci, ale tylko wtedy, gdy jest zdrowy, ponieważ Prawo zakazywało sądzić człowieka chorego, z powodu grzechu, którego już ukarał Jahwe. Do takiego sądu bożego  nie należało się wtrącać, jako że Bóg rzekł: „odpłata do mnie należy”, a to, co raz zapłacone, po raz drugi nie podlega zapłacie. Toteż na urzędowego, niejako, alfonsa wyszukiwano paralityka, chociażby się do tego nie nadawał. Taki aflons-paralityk miał swoje łóżko i często nosił go ze sobą, do miejsca pracy, dlatego się mówi, że kobieta, która spółkowała „poszła do łóżka”. Łóżko było synonimem grzechu, rozwiązłości i poróbstwa. Prawowitym małżonkom wystarczyła mata albo, jak to w krajach arabsko-semickich, dywanik na klepisku. Łóżko to był sprzęt z przywleczony z asyryjskich i egipskich burdeli, gdzie kobieta leżała na podwyższeniu, żeby klientom było łatwiej sięgać członkami do jej piersi, ust, krocza etc. a niektóre prostytutki nosiły swoje składane łóżka, niczym rzemieślnicy wędrowni swoje warsztaty.

Zelig-ski
O mnie Zelig-ski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo